Sposoby na kurzajki
30 lipca, 2009Szpecący, wypukły guzek pojawia się nagle. Wystarczy drobna ranka, by wirus brodawczaka ludzkiego wniknął w twoją skórę, najczęściej na dłoniach i stopach.
Jeśli je rozdrapiesz, kurzajki mogą się rozprzestrzenić na całym ciele z twarzą włącznie. Zarażenie następuje przez bezpośredni kontakt z osobą dotkniętą tą przypadłością – nie tylko na basenie, czy w saunie, ale też np. w tramwaju.
Jak ognia unikaj również pożyczania od innej osoby narzędzi do manicure i pedicure. Grudkowaty, szarobrunatny pęcherzyk skutecznie popsuje ci humor, choć zwykle nie boli, jeśli nie umiejscowił się w miejscu drażnionym przez ubranie, bądź buty.
Wirus ma wiele odmian, więc i brodawki przybierają różną postać. Mogą zniknąć równie nieoczekiwanie, jak się pojawiły, lub wręcz przeciwnie – nagle się rozmnożyć.
Są nieprzewidywalne, a medycyna nie do końca poznała ich zagadkową naturę.
Nie wiesz w bajdy, idź do lekarza
Sposobów na ich usunięcie jest wiele. Można usłyszeć i przeczytać najbardziej fantastyczne ludowe opowieści o wręcz magicznych metodach ich zwalczania, począwszy od dotykania narośli ziarnkami grochu, a następnie rzucaniu ich za siebie, obwiązywania ich nitkami, bo wtedy uschną, aż po smarowanie moczem, bądź kredą i całkiem prozaicznym czosnkiem.
Moc tych przesądów jest tak wielka, że żadne zapewnienia lekarzy o ich nieskuteczności nie pomagają, ba, krążą teraz nie tylko za pośrednctwem poczty pantoflowej, ale przede wszystkim w Internecie.
Prawda zaś jest taka, że każdą pojawiającą się na ciele narośl powinien obejrzeć dermatolog – i postawić diagnozę, z czym faktycznie masz do czynienia.
Dopiero wtedy, gdy upewnisz się, że to kurzajka, możesz wybrać metodę postępowania.
Na własną rękę
Farmaceuci oferują wiele preparatów zwalczających kurzajki, mi. in. Duofilm lub Brodacid, płyny do smarowania sporządzane na bazie spirytusu salicylowego, mocznika, lub kwasu mlekowego.
Trzeba je cierpliwie i systematycznie stosować przez kilka tygodni, niestety nie zawsze dają oczekiwany skutek. W aptekach pojawił się też ostatnio nowy, mocno reklamowany, znacznie droższy od pozostałych, środek – Wartner – do domowego wymrażania azotem.
Medycyna ludowa – i w tym przypadku to już nie jest przesąd – zaleca smarowanie kurzajek sokiem glistnika, zwanego jaskółczym zielem (za pomocą pałeczki kosmetycznej, a nie wacika).
Przy okazji uważaj, by nie dostał się on niechcący do oka, bo wtedy dojdą dodatkowe kłopoty – tym razem okulistyczne.
Właśnie zaczął kwitnąć, możesz więc go znaleźć niemal na każdej łące. Ma nieduże, jaskrawozółte kwiaty, a z łodyżki po przełamaniu cieknie pomarańczowy sok.
Wyciąg z tej rośliny możesz kupić w aptekach homeopatycznych wyłącznie na receptę. Systematyczne smarowanie kilka razy dziennie (kuracja musi potrwać co najmniej tydzień) jest w większości przypadków skuteczne.
Kurzajka potraktowana tym naturalnym specyfikiem zamienia się w strupek i po jakimś czasie odpada. Miejsce po przykrej narośli również należy jeszcze przez kilka dni smarować, aby kłopotliwa przypadłość nie powróciła.
Alergicy, kobiety w ciąży i osoby cierpiące na jaskrę, lub zaćmę powinni go jednak unikać.
Radykalne metody
Jeśli farmakologia nie pomoże i szpecąca kurzajka nie chce zejść, można zdecydować się na działania chirurgiczne, czyli (bolesne) łyżeczkowanie, zamrażanie ciekłym azotem (czasem zabieg trzeba powtarzać), zabieg elekrokoagulacji (wypalanie za pomocą prądu wysokiej częstotliwości), lub usuwanie brodawki laserem.
Wybór metody – najbardziej wskazanej w twoim przypadku – powinien wskazać dermatolog, gdyż w przypadku każdej z nich mogą być jakieś przeciwwskazania.
Jeśli kurzajki są wyjątkowo trudne do usunięcia lekarz może zaordynować (skuteczne, niestety bolesne) zastrzyki z antybiotyku (bleomycyny).
01.05.2009
foto:istockphoto.com