Służbowe wizytówki
22 lipca, 2009Dostałaś służbowe wizytówki. Czy możesz się nimi posługiwać także w prywatnych kontaktach?
Ewa Sawicka
autorka książki "Savoir-vivre. Podręcznik dobrych manier"
Wizytówka, zwana dawniej biletem wizytowym służyła do przedstawiania się w sytuacjach towarzyskich.
Bilet taki posyłało się przez umyślnego, czyli posłańca z pytaniem, czy będzie można złożyć uszanowanie osobom, z którymi chcieliśmy zawrzeć znajomość.
Gdy została już zawarta lub osoby znały się wcześniej (były spokrewnione, choć niezbyt blisko), zostawiało się go osobiście w przypadku, gdy nie zastało się gospodarzy w domu.
To był sygnał, że pragniemy spotkania.
Biletami wizytowymi anonsowali swoje zamiary przede wszystkim mężczyźni z tzw. towarzystwa, czyli młodzi arystokraci. Aspirujące do wyższego stanu mieszczaństwo szybko przejęło ten zwyczaj wykorzystując wizytówkę przede wszystkim w kontaktach handlowych.
I takie dziś jest jej podstawowe zadanie – ułatwić kontakt służbowy. Dlatego używanie jej w relacjach prywatnych jest niewskazane.
Warto mieć wiytówkę prywatną!
Przede wszystkim nietaktowne jest posługiwanie się czymś, co nie do końca stanowi Twoją własność (jeśli jesteś osobą zatrudnioną) do celów sprzecznych z jej przeznaczeniem.
Na wizytówce podane są przecież służbowe telefony i adres e-mail, z których nie powinnaś korzystać w celach prywatnych. Jak sobie radzić w tej sytuacji?
Z pomocą przychodzi technika, czyli telefon komórkowy.
Nowemu znajomemu możesz wysłać sms z niezbędnymi do skontaktowania się z Tobą danymi.
Jeśli go nie masz (a są takie osoby, niekoniecznie w podeszłym wieku), możesz mieć w zanadrzu coś na kształt dawnych biletów wizytowych, czyli coś co wygląda jak typowa służbowa wizytówka, ale może być też znacznie mniej formalna – kolorowa, opatrzona naszym zdjęciem, ważne, by zawarte na niej dane były czytelne.
Podajesz na niej tylko swoje dane, które chcesz udostępniać nowo poznanym osobom, np. tylko nasze imię i nazwisko oraz numer telefonu stacjonarnego i/lub adres internetowy.
Dziś życie towarzyskie toczy się w przestrzeni publicznej i internecie, nie ma więc potrzeby podawania adresu domowego.
Zawsze możemy go dopisać ręcznie, jeśli w jakiejś wyjątkowej sytuacji podanie go będzie niezbędne już przy pierwszym spotkaniu (zwykle to wtedy wymieniamy się wizytówkami).
Podobnie jeśli jesteś właścicielką firmy, a przy tym człowiekiem towarzyskim, niekoniecznie mającym znajomych tylko w kręgach biznesowych, przygotuj sobie na takie okazje drugi komplet wizytówek, na których umieścimy te adresy i nr telefonów, pod którymi jesteś dostępna wyłącznie dla znajomych.
Dzięki temu czas poświęcony na pracę nie będzie zakłócany przez dalszych znajomych (bliscy bez wizytówek wiedzą, jak się z nami skontaktować).
08.05.2009
foto:istockphoto.com