Czy kremy z kwasami owocowymi moga szkodzić?
20 lipca, 2009Brytyjscy dermatolodzy od kilku lat biją na alarm! Kwasy owocowe zawarte w kremach szkodzą!
Ostrzegają, że zawarte w niektórych kremach pielęgnacyjnych alfa-hydroksykwasy (kwasy owocowe AHA) mogą powodować uszkodzenia skóry i jej szybsze starzenie.
Z drugiej strony wiadomo przecież, że wiele skutecznych i zalecanych nawet przez lekarzy medycyny estetycznej metod „odnawiania" skóry opiera się właśnie na zastosowaniu wspomnianych kwasów.
Jak to więc z nimi jest?
Jeśli chciałabyś wiedzieć nieco więcej na ich temat, jak ich używać i czy stosowanie AHA jest bezpieczne dla zdrowia, czy nie, polecamy ci lekturę poniższego artykułu.
Kwasy AHA – co to takiego?
Alfa-hydroksykwasy powszechnie występują w naturze. Można je otrzymać naturalnie m.in. z: mleka, trzciny cukrowej, owoców, ale mogą być one syntetyzowane metodami chemicznymi.
W produktach kosmetycznych najczęściej stosuje się 5 rodzajów kwasów AHA:
- kwas glikolowy otrzymywany z soku trzciny cukrowej;
- kwas mlekowy uzyskiwany podczas fermentacji cukru mlekowego i innych cukrów (znajdziemy go w kwaśnym mleku, żurach oraz kiszonych warzywach i owocach);
- kwas jabłkowy pozyskiwany z wielu owoców;
- kwas cytrynowy występujący w cytrusach;
- kwas winowy, który znajduje się winogronach i winie.
W kosmetologii najczęściej używa się kwasu mlekowego oraz glikolowego, ponieważ mają one najmniejszy rozmiar cząsteczek spośród wszystkich kwasów AHA. Dzięki temu są najlepiej absorbowane przez skórę i najskuteczniej działają.
Pierwszym kosmetykiem pielęgnacyjnym zawierającym kwasy AHA, który trafił do powszechnej sprzedaży, był krem marki Avon, który pojawił się na rynku w 1992 roku.
Od tego czasu produkty z alfa-hydroksykwasami powszechnie zasilają półki sklepowe.
Jak działają?
Kwasy AHA znane są ze swoich właściwości złuszczających. W ten sposób usuwają zewnętrzną warstwę naskórka, odsłaniając głębiej położoną, która jest gładsza, delikatniejsza i młodsza.
Ma to stanowić nieinwazyjny sposób na odmłodzenie skóry. Jednak każdy medal ma dwie strony.
Odsłonięty naskórek jest wrażliwszy, między innymi na promieniowanie UV co może prowadzić do oparzeń i przebarwień. Długotrwałe działanie na skórę kwasów AHA może też podobno zagrażać przewlekłymi jej uszkodzeniami.
Dlatego brytyjscy naukowcy uważają, że produkty zawierające kwasy owocowe powinny być uznane za kosmoceutyki i stosowane po konsultacji z lekarzem albo wykwalifikowaną kosmetyczką.
W związku z powyższym Komisja Europejska rozważała nawet wprowadzenie formalnych ograniczeń w ilości i stężeniu stosowanych w kosmetykach kwasów AHA oraz obowiązek umieszczania w ich ulotkach stosownych ostrzeżeń.
Szkodzą czy nie?
Kwasy AHA mogą zarówno czynić cuda (odmłodzić, rozświetlić i wygładzić cerę) jak i nieodwracalne szkody. Rzecz w tym, żeby używać ich z umiarem i w odpowiednim stężeniu.
Przypomina to aferę jaka lata temu rozpętała się wokół liposomów. Najpierw okrzyczano je kosmetycznym hitem niemalże na miarę epokowego odkrycia. Wszystkie kobiety chciały używać kremów z liposomami, a producenci kosmetyków prześcigali się w coraz wymyślniejszym ich zastosowaniu.
Po okresie boomu wybuchł skandal. Okazało się, że liposomy transportują w głąb skóry nie tylko dobroczynne dla niej składniki (na przykład witaminy ) ale i szkodliwe jak zanieczyszczenia czy niezdrowe dla skóry pierwiastki chemiczne. Rozpętała się kampania antyliposomowa w wyniku której sprzedaż, dotychczas niezmiernie popularnych, kosmetyków mających je w swoim składzie drastycznie spadła.
W końcu sprawa ucichła i teraz wiadomo już, że cała afera była na wyrost. Okazuje, że to nie liposomy były winne, a technologia ich wykorzystania.
Liposom jest małą cząsteczką będącą wyłącznie nośnikiem substancji aktywnych i sam z siebie nie może być szkodliwy. Przy zastosowaniu podczas produkcji odpowiednio profesjonalnej technologii i zachowaniu niezbędnych norm higieny do wnętrza liposomu nie może się przedostać żadna szkodliwa substancja.
Być może „afera hydroksykwasowa" będzie miała przebieg podobny do „liposomowej".
Wszystko z umiarem
Dlatego umiarkowane stosowanie kwasów AHA wydaje się być dosyć bezpieczne. Pamiętaj jednak, że organizm ludzki nie lubi żadnej jednostronności, ani w diecie ani w pielęgnacji, zgodnie ze starą zasadą, że „co za dużo to nie zdrowo".
Jeśli jesteś zadowolona z efektu jaki dają twojej skórze preparaty zawierające kwasy AHA możesz ich oczywiście używać, ale nie bez przerwy. Najlepiej abyś między jednym opakowaniem takiego kosmetyku a drugim robiła kilkumiesięczne przerwy.
Ważna jest również pora roku – ze względu na to, że wydelikacają naskórek dobrze jest je stosować w porach przejściowych – wczesną jesienią lub wiosną.
Wtedy nie dość, że nie zaszkodzisz swojej skórze, ale jeszcze zwiększysz efektywność swojego ulubionego preparatu.
01.05.2009
foto:istockphoto.com