
6 rad jak okiełznać teściową
22 lipca, 2009Twoja teściowa wciąż daje ci dobre rady, jak masz postępować z jej synem. Jak jej delikatnie dać do zrozumienia, że nie masz ochoty tego wysłuchiwać?
Relacje teściowa-synowa są trudne dla obu stron. Wiele dojrzałych kobiet obiecuje sobie, że będą lepszymi teściowymi niż te, które mają lub miały i z nadmiaru dobrych chęci za wszelką cenę stara się zaprzyjaźnić z żoną syna, dając do zrozumienia, że „trzyma wspólny front" lub… tak dalece zapominają, jak się czuły na początku swojego małżeństwa, że powtarzają klasyczne błędy wszystkich teściowych traktując synową jak uzurpatorkę, która z całą pewnością unieszczęśliwi ich ukochanego syna. I przy każdej okazji dają temu przekonaniu upust.
Nasze rady
Taktowne zachowanie wobec ekspansywnej teściowej jest więcej niż wskazane, choć na początku może się wydawać, że nie przynosi efektów.
- Warto – choć to trudne – założyć, że zachowanie teściowej wynika z troski o syna, a nie z niechęci do synowej. I że z czasem przywyknie do zmiany jak zaszła w jej relacjach z dorosłym już synem.
- Wypada okazywać jej należny szacunek – nie tylko wprost, ale i za plecami (wyżalać się – i to w oględny sposób – najlepiej tylko najbliższej przyjaciółce, o ile obie panie się nie spotykają za często).
- W rozmowach z teściową nie usztywniać się, ale podkreślać dobre cechy męża a o wadach mówić w żartobliwym tonie, np. „jak mama tyle lat wytrzymywała jego bałaganiarstwo, kiedy bywałam u was jako panna i widziałam ten idealny porządek myślałam, że Jarek to prawdziwy czyścioszek".
- Rady o tym, jak należy dbać o ten skarb, przyjmować z wdzięcznością, ale z dystansem. Na uwagę, że np. gotujemy nie tak jak jej syn a nasz mąż lubi lub nadmiernie obciążamy go obowiązkami domowymi, odpowiadać spokojnie („mamy pomidorówki nikt nie przebije, ale Piotr najwyraźniej po mamie odziedziczył talent kulinarny, bo mówi, że po tej harówce w korporacji gotowanie go relaksuje").
- I nie unikać niedzielnych obiadów, jeśli jesteśmy na nie zapraszane. Ten, nieco już odchodzący zwyczaj, wbrew obiegowej opinii ma wiele zalet. W naszym zabieganym świecie mamy coraz mniej czasu dla najbliższych, a takie (może niekoniecznie cotygodniowe, ale regularne) spotykanie się pozwala nam się lepiej poznać, oswoić, zwłaszcza gdy małżeństwo ma krótki staż, a małym dzieciom (wnukom) w naturalny sposób wrosnąć w szerzej pojętą rodzinę.
- Dobrze też od czasu do czasu zrzędliwą teściową poprosić o radę i zdać relację z tego, jaką korzyść przyniosło zastosowanie się do niej („miała mama rację, żeby uprzedzać Patryka kilka dni wcześniej jak chciałabym spędzić weekend. Powiedziałam mu o grillu u mojego brata już we wtorek i w sobotę naprawdę świetnie się bawiliśmy").W końcu kto zna naszego męża lepiej niż ona, nawet jeśli patrzy na niego przez różowe okulary?
15.06.2009
foto:istockphoto.com