Nauka oszczędzania
20 lipca, 2009Każdy z nas powinien wydawać mniej niż zarabia. To niby oczywiste. Tak się jednak składa, że część z nas wydaje dokładnie tyle co zarabia, a część robi długi. To nigdy nie kończy się dobrze.
Czas zabrać się za domowy budżet, przyjrzeć mu się dokładnie i zacząć robić oszczędności. – Ja zarabiam tak mało, że nie jestem w stanie nic odłożyć – pomyślałaś to sobie w tej chwili? Prawda jest taka, że, jeśli zarabiasz mało, to tym bardziej powinnaś kontrolować swoje wydatki.
Zróbmy może szybki test. Czy wiesz, ile wydałaś w minionym miesiącu na żywność? A ile kosztował Cie transport?
Nie wiesz? No to może przypomnisz sobie wydatki związane ze środkami czystości? Znowu nie potrafisz podać dokładnej liczby?
No właśnie, większość z nas ma ten sam problem. Nie wiemy, na co wydajemy pieniądze!
Z ołówkiem w ręku
Pierwszą i podstawową sprawą jest zorientowanie się w tym, co się dzieje z naszymi pieniędzmi. Zacznijmy od tego, że kupimy sobie zeszycik, w którym będziemy zapisywać wszystkie wydatki. Najlepiej zapisywać je w sposób uporządkowany.
Układajmy je w kilku grupach: żywność, środki higieny, odzież, kosmetyki, rachunki, transport, rozrywka, szkoła (jeśli mamy dzieci). Przez pierwszy miesiąc po prostu zapisujmy. Nic więcej. Gdy miesiąc dobiegnie końca, usiądźmy i zastanówmy się nad liczbami. Czarno na białym widzimy na co wydajemy najwięcej.
Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak spróbować ograniczyć wydatki.
Zakupy z listą
Jak najlepiej zacząć wydawać mniej, bez drastycznych zmian w życiu? Na pewno ograniczmy kupowanie w osiedlowym sklepiku. Może pani Krysia jest bardzo sympatyczna, ale z pewnością zakupy u niej to luksus.
Jeśli mamy mało czasu, to róbmy duże zakupy raz w tygodniu. Wtedy organizujmy wyprawę do hipermarketu, może nawet do kilku. Zawsze róbmy zakupy z kartką w ręku – nim wyjdziemy z domu zróbmy listę zakupów i ścisle się jej trzymajmy.
Dzięki temu uodpornimy się na promocję. Co z tego, że sklep oferuje nam coś za pół ceny, skoro my w ogóle tego czegoś nie chcieliśmy kupić. To pół ceny to nasza rozrzutność, a nie oszczędność.
Promocją możemy kierować się tylko, gdy coś planowaliśmy kupić. Na liście mieliśmy proszek do prania jednej marki, a okazuje się, że był akurat w sklepie znacznie tańszy, innej firmy.
Wydzielaj sobie pieniądze
Zakupy żywnościowe najlepiej podzielić na porcje i załadować do zamrażalnika. To sprawi, ze nie zużyjemy ich więcej niż planowaliśmy.
Oczywiście duże zakupy nie załatwiają nam problemu na cały tydzień. Pewne rzeczy musimy kupować w tygodniu. Możemy jednak przyjąć, że na te dodatkowe zakupy przeznaczamy np. 10 zł dziennie lub 100 tygodniowo.
Wyznaczanie sobie kwot, które możemy wydać, działa bardzo dyscyplinująco. Mało tego, z czasem okazuje się, że nie dość, że ich nie przekraczamy, to w pewnych okresach wydajemy mniej niż założyliśmy.
Po pewnym czasie może się okazać, że na naszym koncie pojawiają się coraz większe sumy. To nagroda za życie z ołówkiem w ręku.
foto:istockphoto.com