INSPIRANDER POLECA kinowe premiery tygodnia
14 kwietnia, 2018W planach na weekend koniecznie uwzględnij czas na kino. W tym tygodniu na ekranach filmy, których nie warto przegapić. Mamy już za sobą najgorętszy okres kinowy w roku, ale twórcy nie odpuszczają, a afisze pełne są ciekawych, nowych propozycji.
W tym tygodniu filmowy świat zadbał o silne emocje widzów. Przed nami sporo akcji, historii psychologicznych, dramatów i thrillerów z doborową obsadą.
1. Nigdy Cię tu nie było (2017)
Przed nami półtoragodzinny seans wymykający się wszelkim schematom gatunkowym. Lynne Ramsay w swojej najnowszej fabule zaprasza nas do dobrze znanego świata z pogranicza jawy i snu. Reżyserka brawurowego “Musimy porozmawiać o Kevinie” (2011) tym razem pomysł na historię nowego thrillera zaczerpnęła z książki Jonathana Amesa. Zgrabnie spotła motywy kina noir, psychologizację przemocy godną kultowego “Taksówkarza” (1976) posypując całość brutalnym surrealizmem rodem z “Maczety” (2010). Mimo wszechobecnej groteski zmieszanej z karykaturą, nie ma się z czego śmiać bo na ekranie stanie przed nami lekko napuchnięty, prześladowany demonami przeszłości były żołnierz i agent FBI, który podejmie się próby odbicia córki senatora z rąk stręczyczycieli. Jednak jak to bywa w życiu i w filmie sprawy się komplikują, a Joaquin Phoenix – facet od mokrej roboty będzie musiał ruszyć po zemstę i odkupienie. Kino akcji w wykonaniu Ramsay, nie jest kinem wyłącznie dla mężczyzn. Lejąca się z tętnic krew i rozlane wnętrzności będą tylko pretekstem do głębokiej analizy postaci. Bardziej niż to co mówi bohater, interesuje nas jak mówi, a cały przebieg wydarzeń prowadzi nas do poznania Joe’go
2. Życzenie śmierci (2018)
Bruce Willis powraca na ekrany w dobrze znanej kreacji. Tym razem ulubieniec Hollywood wciela się w postać chirurga, który zdesperowany postanawia sam wymierzyć sprawiedliwość gangsterom. Paul Kersey na co dzień ratuje ludzkie życie. Jednak gdy nieznani sprawcy brutalnie napadną na jego rodzinę, a policja pozostanie głucha na jego prośby, postanawia własnoręcznie wymierzyć sprawiedliwość. Zgony kolejnych członków mafii przyciągają uwagę mediów, a tajemnicza postać mściciela obrasta w legendę współczesnego Supermana. Dla innych z kolei staje się niewygodny, a wyrównanie porachunków nie każdemu się podoba, policja i wrogowie podążają już tropem nieznanego sprawcy.
Bruce Willis doskonale szafuje na ekranie zestawem dobrze znanych, ale doskonałych kreacji składających się na psychopatyczną, spokojną i ułożoną postać amerykańskiego chirurga. Willis zimną krew zachowuje na ekranie w każdej sekundzie swojego nowego hobby, co czyni z bohatera przerażającego i bezwzględnego outsidera.
Tegoroczna produkcja jest nową wersją kultowego thrillera z 1974 roku. Wówczas w główną postać, szalonego architekta szukającego zemsty, wcielał się Charles Bronson.
3. Lato 1993 (2017)
Obsypana nagrodami debiutancka opowieść o dorastaniu choć możliwa do oglądania z dzieckiem raczej nie jest przykładem sielskiego kina dla najmłodszych. Autorka przejmującej wizji przenosi nas w czasie, żeby opowiedzieć swoją historię. Zachowując perspektywę dziecka stroni od lukrowanego filtra i wykłada karty na stół prezentując wspomnienia, z wydawałoby się idyllicznego otoczenia wiejskiej sielanki. Cały film składa się z mikro-obserwacji rzeczywistości chwytanej oczami dziecka. Słyszymy z boku, na marginesie, poważne rozmowy i kłótnie dorosłych, z których sztuką dedukcji przyjdzie nam poznawać świat razem z 6-letnią Fridą. Główną bohaterką jest alter-ego reżyserki, dziewczynka, która po śmierci rodziców jest zmuszona zamieszkać z wujostwem na hiszpańskiej wsi. Carla Simon wraca w filmie do własnych doświadczeń, na nowo przerabiając żałobę z dzieciństwa nie unika pokazywania na ekranie młodzieńczego buntu i niesforności. Zamiast więc wzbudzać w widzach współczucie ckliwą opowieścią o osieroconym dziecku, pokazuje nam prawdziwe oblicze żałoby i bólu dorastania w obcym świecie. Mała Frida nieustannie testuje cierpliwość nowych opiekunów, a reżyserka nie boi się przyznać, że nie wszystko można wytłumaczyć tragedią.
Poetyckie kino spotyka się tutaj z dziecięcą fantazją, w którym trudno nie zauważyć inspiracji wielkimi bardami kina. Simon czerpie obficie z Francoisa Truffauta czy Carlosa Saury.
4. Happy End (2017)
U Hanekego nie ma szczęśliwych zakończeń. W swoim najnowszym filmie reżyser już na początku zapewnia nas o rychłej katastrofie. Seria dziwnych, bezmyślnie okrutnych zachowań będzie zwiastować fatalne skutki, które z pewnością dotkną rodzinę Laurentów. Reżyser “Funny Games” (1997) ponownie postanowił karać swoich bohaterów za ich naturalne zło, tak nieodłączne, że obecne nawet w zachowaniach dzieci. Jednak tym razem wydaje się, że zło dzieje się przez zło, co potwierdza seria poruszających kadrów, którymi reżyser funduje nam zimny prysznic już u bram jego nowego świata.
Dramat bogatej rodziny z Calais rozgrywa się na tle uchodźczego kryzysu Europy. Przepych spotyka się tutaj oko w oko z tragedią przybijających do brzegu uciekinierów. Jednak Haneke ujmuje całość przykrej historii w klamrę zgrabnej wizualnie metafory.
Na ekranie nagrodzonego Złotą Palmą filmu błyszczy w roli surowej matki fantastyczna Isabelle Huppert, której towarzyszy Jean-Louis Trintignant i Mathieu Kassovitz. Historia klanu Laurentów rozgrywa się na pograniczu czarnej komedii i thrillera, które stapiają się w piękną symboliczną całość. Bowiem na ekranie zamiast postaci chodzą przed nami żywe światopoglądy, prezentując ponurą wizję współczesnej rzeczywistości, za którą kiedyś być może spotka nas kara.
5. Twarz (2017)
Nagrodzona Srebrnym Niedźwiedziem produkcja Małgorzaty Szumowskiej, to opowieść o współczesnej Polsce. Pierwsza dama polskiego kina nie stawia nam jednak dobrze rokującej diagnozy. Opowiada nam przykrą baśń o człowieku, który w wyniku wypadku stracił twarz, a po nowatorskiej operacji wrócił do rodzinnej czarnej dziury, gdzieś na końcu świata w Polsce. Tam spotyka go seria kolejnych mniej lub bardziej niefortunnych wydarzeń, które przybierają w swojej obfitości formę, lekko mówiąc, dalece posuniętej karykatury. Polska oczami Szumowskiej to wystrzelona na orbitę mentalność prowincji, gdzie ludzie tratują się pod supermarketem, a jedyną atrakcją i ambicją mieszkańców staje się budowa statuy Chrystusa, większego nawet niż w Rio de Janeiro. Warto jednak bez obaw przejrzeć się w krzywym zwierciadle reżyserki, bo czarna baśń jest metaforą czegoś większego. Doskonała kreacja Kościukiewicza sprawia, że wkraczamy do fantastycznego świata swojskiego horroru, i z zainteresowaniem przyglądamy się naszym narodowym wadom, które znienacka urosły do gigantycznych i nierealnych rozmiarów.
Opracowanie: Maja Nowakowska