Wybieramy dodatkowe zajęcia dla dziecka
15 maja, 2008Przedszkola, ośrodki kultury, prywatne szkoły adresują do rodziców przedszkolaków bardzo bogatą ofertę dodatkowych zajęć. Które z nich wybrać?
Eliza Dolecka
TANIEC
Taniec towarzyski, balet, tańce współczesne, swobodne podrygiwanie na rytmice… Takie zajęcia coraz częściej odbywają się w ramach programu przedszkolnego. Najchętniej uczestniczą w nich dziewczynki, zwłaszcza, gdy zapewniona jest właściwa oprawa (np. prawdziwe stroje baletowe).
Cel
Zajęcia poprawiają koordynację ruchu i poczucie rytmu. Uczą funkcjonować w grupie, pozwalają pozbyć się nadmiaru energii. Sport w rytm muzyki (a właśnie tym jest taniec) to forma zdrowej aktywności, którą dzieci uwielbiają. Zachęcone dzisiaj, nie będą podpierać ściany na balu maturalnym. Istnieje też nadzieja, że w przeciwieństwie do większości rodaków, będą w stanie zatańczyć coś więcej niż deptanego w rytmie dwa na jeden.
Na to warto zwrócić uwagę
Dowiedz się, czy zajęcia prowadzi osoba z odpowiednim przygotowaniem muzycznym, bowiem jest ona w stanie tak dobrać muzykę i ćwiczenia, że maluchy będą równie chętnie podrygiwać przy klasyce, jak inne przy disco polo. Nietrudno jednak zgadnąć, które w przyszłości będą miały lepszy gust muzyczny.
Kiedy zacząć
Na taniec nigdy nie jest za wczśnie. Dla nawet najmłodszych przedszkolaków – w sam raz.
PLASTYKA
Banalne kredki i białe kartki odchodzą do lamusa. Dziś na zajęciach plastycznych dzieci lepią z gliny, plasteliny i modeliny, brudzą się różnymi farbami, mażą po ścianie i na karbowanym papierze, robią kompozycje z roślin, różnych materiałów, kawałków plastiku, a nawet jedzenia – piękne motylki można zrobić nawet z makaronu.
Cel
Prace manualne doskonale rozwijają koncentrację, poprawiają koordynację ruchów, przygotowują do szkoły. Malec, który sporo pracuje rączkami, z czasem bez trudu rysuje szlaczki i pisze pierwsze literki. Zajęcia plastyczne pobudzają wyobraźnię, pomagają fantazjować. Warto zaserwować lekcje plastyki i tym maluchom, które mają "trudną" wymowę. Dzieci rysując czy malując, "pomagają" sobie językiem. W ten sposób zapewniając mu korzystną gimnastykę, dlatego logopedzi tak często przekonują rodziców do zajęć plastycznych czy układania wraz pociechami puzzli.
Na to warto zwrócić uwagę
Rozwój manualny przedszkolaków jest bardzo zróżnicowany. Zupełnie co innego potrafi trzylatek, co innego o dwa lata starszy kolega. Dlatego istotne jest, by zajęcia były precyzyjnie dobrane do wieku dziecka.
Kiedy zacząć
Nie ma reguły. Wszystko zależy od tego, jakie znajdziesz zajęcia i czy dziecko będzie na nich umiało wytrzymać. Niektóre dwulatki już bez problemu tworzą coś przez 30 minut, inne dzieci, kończąc cztery lata, wciąż nie mogą usiedzieć na miejscu przez kwadrans. Dla nich lepsze są łączone zajęcia manualne i ruchowe.
LEKCJE MUZYKI
Kilkulatkom zazwyczaj taniec i zajęcia z rytmiki, ewentualnie relaksacyjne, w zupełności wystarczają, jako sposób na rozwój muzyczny. Warto także pomyśleć o wizycie w filharmonii czy operze. Niektóre teatry muzyczne mają specjalny repertuar dla dzieci lub stałe zajęcia edukacyjne (choćby słynne koncerty u Cioci Jadzi – patrz www.filharmonia.pl) – niestety, zazwyczaj bardzo oblegane.
Cel
Muzyka uczy wrażliwości, rozwija wyobraźnię. Pozwala wyzwolić lub opanować emocje. Wszystko zależy od rodzaju zadań. Może być na nich sporo śmiechu i trochę refleksji.
Na to warto zwrócić uwagę
Interesujmy się, czego słuchają nasze dzieci i podsuwajmy im różny repertuar. Czy uda im się "zobaczyć" upał w "Popołudniu Fauna"? A może dostrzegą, jak rosną roślinki wiosną w "Czterech porach roku"? Do tego wszystkiego nie są potrzebne zorganizowane zajęcia, ale mogą się przydać, jeśli sami tego upału nie widzimy.
Kiedy zacząć
Podobno dobra muzyka uspokaja maleństwa, jeszcze nim się urodzą. "Poważną" naukę gry na instrumentach najlepiej odłożyć do chwili, gdy w naszej ocenie utalentowany i zakochany w muzyce kilkulatek skończy 6 lat. Jeśli mamy w domu Mozarta, wcześniej skontaktujmy się z nauczycielem i poradźmy się go. Raczej nie polecamy od razu całkowicie prywatnych lekcji. Lepiej wybrać się na rozmowę do najbliższego domu kultury, który prowadzi zajęcia muzyczne.
SPORT
Różne dyscypliny niespodziewanie stają się modne. Obecnie na ulicach królują mali rolkarze, nie brakuje też chętnych na następców Otylii Jędrzejczak. Kiedyś na topie byli łyżwiarze, szybko zapisywano też dzieci do szkółek jeździeckich. Właściwie nie ma złego sportu, poza dyscyplinami, które są obciążające dla bardzo młodego kręgosłupa (np. tenis, badminton).
Cel
Powinien być oczywisty: zdrowie, krzepa, doskonała kondycja na lata. Sporty zespołowe (choćby piłka nożna) uczą także funkcjonowania w grupie, sporty siłowe (np. judo) pozbyć się nadmiaru złych emocji (do wyżycia jest mata, a nie młodsza siostra), gimnastyka artystyczna kształtuje piękną, wiotką sylwetkę, a pływanie to profilaktyka wspomnianego wyżej kręgosłupa. Jazda konna to także terapia duszy – pozwala nawiązać niezwykłą więź ze zwierzęciem, a ruch na świeżym powietrzu i trzymanie odpowiedniej sylwetki i tak zrobią swoje. Uwaga! Mali jeźdźcy uczą się także odpowiedzialności – zazwyczaj dostają zakres obowiązków wobec pupila.
Na to warto zwrócić uwagę
Koniecznie sprawdźmy uprawnienia instruktora. Osoba nieprzygotowana do pracy z dziećmi to ryzyko urazów, a nawet poważnego wypadku. Upewnijmy się także, czy maluchy mają dość miejsca i odpowiedni sprzęt, by mogły się bezpiecznie i w pełni wyszaleć.
Kiedy zacząć
Najlepiej – od wczoraj! Ponoć najlepiej odnajdują się w wodzie już niemowlęta. Z jazdą konną trzeba wstrzymać się do chwili, gdy dziecko sięga nogami do strzemion na kucyku. Na większość sportów przychodzi dobry czas, gdy tylko malec w pełni sprawnie i swobodnie się porusza, czyli w trzecim roku życia.
JĘZYKI OBCE
Najpopularniejszy jest oczywiście język angielski. W przypadku maluchów grupowe zabawy to najlepszy sposób nauki w wieku przedszkolnym. Oferta jest bardzo bogata – niektóre szkoły proponują zajęcia teatralne, z ogromem rekwizytów, przebierankami. Na innych dzieci zbierają gadgety, dostają też zadania do domu.
Cel
Jeśli chcesz mieć za pół roku w domu małego tłumacza, lepiej od razu daj sobie spokój. W najlepszym razie dziecko przyswoi sobie trwale kilkanaście słówek, oswoi się z językiem, osłucha. Nawet jeśli przez wakacje wiedza pozornie umknie, na pewno uda się ją wydobyć w przyszłości, a nauka języków okaże się łatwiejsza.
Na to warto zwrócić uwagę
Wybór lektora to sprawa niezwykle istotna. Jeśli dziecko nauczy się już teraz błędnej wymowy czy nieprecyzyjnie konkretnych słówek (a niestety i w znanych ośrodkach jest to możliwe), utrwali sobie te błędy na długo i trudniej będzie je wyplenić, niż nauczyć się czegoś od podstaw. Dobrym rozwiązaniem jest wybór lektora – obcokrajowca. Pytając o cenę kursu, upewnij się, za jaki okres pobierana jest opłata, czy możliwe są raty i czy za akcesoria potrzebne do nauki (np. kasety, książki) płacisz dodatkowo. Może się okazać, że lekcje pozornie tanie wcale takie nie są, gdy doliczyć opłaty dodatkowe. Upewnij się, ile dzieci będzie w grupie. Jeśli więcej niż sześć osób, istnieje obawa, że prowadzący zajęcia nie będzie w stanie wszystkim poświęcić tyle uwagi, ile trzeba.
Kiedy zacząć
Kiedy pociecha swobodnie radzi sobie z językiem polskim, a u logopedy upewniliście się, że z wymową nie ma problemów. Niektóre szkółki zapraszają na lekcje już niemowlęta, ale gaworzenie po angielsku lepiej traktować w kategorii żartu. Trzylatkowi już nie powinny mieszać się słówka i ich znaczenie.