W słonecznym kręgu
15 kwietnia, 2009Nasze babcie uważały, że nic tak nie wzmocni mały organizm, jak słoneczne kąpiele. I z całą pewnością miały rację, jednak ze słońcem trzeba uważać. Jeśli będziemy się trzymać pewnych zasad, to słonko na pewno nie uprzykrzy nam życia podczas rodzinnego urlopu.
Tatiana Ziemkowska
Często zakładamy, że pozwalając na zabawy dziecka w słońcu, dbamy o jego zdrowie, uodporniamy jego organizm i wzmacniamy syntezę witaminy D (która przeciwdziała krzywicy). Jednak wcale nie musimy tego robić za pośrednictwem długotrwałego wystawiania malca na słońce. Wszystkie dzieci od urodzenia są objęte profilaktyką przeciwkrzywiczą, a hartująco na dziecko działa już samo przebywanie na świeżym powietrzu, zabawa i ruch. Nie warto też z drugiej strony całe lato spędzić w cieniu drzew lub pod parasolem, wystarczy przestrzegać kilku zasad.
Unikajmy pełnego słońca
Skóra małego dziecka jest znacznie bardziej wrażliwa na promienie słoneczne, niż dorosłego. A wszystko przez to, że zewnętrzna warstwa skóry, która chroni nas przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych i utratą płynów z organizmu, u dziecka nie jest w pełni ukształtowana. Poza tym, mechanizm wytwarzania melatoniny (pigmentu odpowiadającego za czekoladowy odcień skóry i chroniącego ją przed poparzeniami) u dzieci na razie jeszcze nie jest ?wyregulowany". Dlatego maluch znacznie szybciej odczuwa na skórze skutki przebywania w pełnym słońcu. Pamiętajmy, że dzieci nie mogą bawić się w słońcu jednorazowo dłużej niż 10 – 15 minut, a dodatkowo koniecznie musimy chronić ich skórę kremami z wysokim filtrem UV. Pamiętajmy też, że najintensywniejsze słońce jest od godz. 11 do 15 po południu, wówczas najlepiej pozostać w domu.
Picia nigdy dość!
Nasze ciało w większości składa się z płynów (60 – 65%). Organizm dziecka ma w sobie znacznie więcej płynów, niż dorosłego (kilkulatek – ok. 70%). W miarę, jak dziecko rośnie, poziom płynów w ciele reguluje się do poziomu dorosłego człowieka. Poza tym, gospodarka wodna w ciele dziecka przebiega o wiele intensywniej, niż u nas, dorosłych – maluchy o wiele szybciej ją zużywają. A ma to decydujący wpływ na proces termoregulacji, czyli zdolności organizmu do pozbywania się nadmiernego ciepła. Jeśli nie będziemy regularnie uzupełniać płynów w organizmie dziecka (i naszym również), może szybko dojść do odwodnienia, a to już wymaga pomocy lekarskiej. Dlatego jak najczęściej proponujmy dziecku picie. Nie czekajmy, aż ono samo się do nas zgłosi, dzieci często nie odczuwają pragnienia, a już na pewno nie w takim stopniu jak my.
Tarcza przeciwsłoneczna
Z całą pewnością najlepszą ochroną przed słońcem jest ubranie. Wybierając się na plażę lub zwykły spacer w słońcu pamiętajmy o tym, by nasza pociecha przez cały czas była ubrana w koszulkę, szorty i koniecznie czapkę na głowę. Noszenia czapki przestrzegajmy z żelazną konsekwencją i nie odstępujmy od niej nawet wówczas, gdy dziecko mocno protestuje.
Stosujmy też kremy ochronne z wysokim filtrem UV (nie mniej niż 30). Jeśli zakładamy, że, skoro rano się posmarowało obficie skórę dziecka kremem, to tego wystarczy, jesteśmy w bardzo dużym błędzie. Smarować skórę trzeba co dwie godziny (po tym czasie filtry przestają ?działać"). Jeśli zamierzamy spędzić urlop nad wodą, koniecznie miejmy przy sobie krem wodoodporny. Pamiętajmy, że po każdym wyjściu naszej pociechy z wody musimy odświeżyć jego ?warstwę ochronną".
Starajmy się zadbać o to, by maluch więcej czasu spędzał w cieniu. Nie jest o niego trudno, jeśli spędzamy wakacje na działce lub w wiejskim domku (wystarczy wyznaczyć dziecku miejsce zabaw pod drzewem). Jeśli zaś zamierzamy oddać się plażowaniu, koniecznie miejmy przy sobie parasol.
Chrońmy oczy
Słońce ma również bardzo niekorzystny pływ na nasze oczy. Natura wyposażyła nas w system ochronny oczu przed szkodliwymi promieniami – wychodząc na słońce, instynktownie je mrużymy, źrenice zwężają się i przez to osłabiają jaskrawe światło. Jednak okazuje się, że naturalnej ochrony często jest za mało. Nasze oczy poddane jaskrawemu światłu, dokuczają nam – pieką, szczypią i łzawią. To jest częsta przypadłość urlopowiczów odpoczywających nad morzem – do drażniącego słońca dołącza wiatr i piasek. Dlatego pamiętajmy również o okularach z dobrym filtrem. Nie oszczędzajmy na nich, bowiem nie jest to zwykły dodatek służący do upiększania naszej, czy dziecka twarzy. Najlepiej kupować okulary przeciwsłoneczne w renomowanych sklepach i zakładach optycznych, a nie na bazarkach i w sklepach ubraniowych, które najczęściej oferują nam okulary wykonane z przyciemnionego plastiku. Taka ochrona jest nie tylko pozorna, ale wręcz szkodliwa. Bowiem tani przyciemniony plastik nie zatrzymuje promieni ultrafioletowych, za to przyciemniając światło, powoduję, że źrenica się otwiera szerzej, i… przestaje być tarczą dla promieni UV, a długo naświetlana, może ulec poparzeniu, co w przyszłości może grozić kataraktą. Dlatego, wybierając okulary przeciwsłoneczne dla dziecka, jak i dla siebie, warto mieć oczy szeroko otwarte.
Pamiętaj o tym, że:
- Piasek wzmaga intensywność promieni UV o 25%.
- Jeśli przebywamy w cieniu, dociera do nas tylko 50% promieni UV.
- Nawet pół metra pod wodą intensywność promieni utrzymuje się na poziomie 60%.
- Siła słońca w górach jest wyższa o 4%, zaś śnieg wzmaga jego moc aż o 80%.
To musisz wiedzieć!
Udar słoneczny to skutek przegrzania organizmu. Zdarzyć się może nawet po krótkim przebywaniu w pełnym słońcu, a także wówczas, gdy organizm dziecka jest odwodniony.
Objawy:
Nagła gorączka (nawet powyżej 39 st.), osłabienie, wymioty, ból głowy, nawet utrata przytomności.
Co robić:
Umieść dziecko w cieniu, ułóż jego głowę na boku, żeby w razie wymiotów się nie zakrztusiło, staraj się ochłodzić ciało malca chłodną (ale nie zimną) wodą. Jeśli jest taka możliwość – zanurz dziecko w wannie z letnią wodą (36 – 37 st. C). Po takiej kąpieli najlepiej położyć chorego do łóżka. Jeśli dziecko ma wysoką gorączkę, podaj mu lek przeciwgorączkowy. Zadbaj o to, by maluch pił – po trochę, ale regularnie.
Foto: iStockphoto.com