
Różne przypadki małych podróżników
10 czerwca, 2016Wakacyjne podróże z dziećmi to wielką radość i bardzo duże wyzwanie – organizacyjne i emocjonalne. Warto więc dobrze przygotować się do wspólnych wypraw, aby czerpać z nich jak najwięcej przyjemności.
Lek. med. Anita Bania
Wybierając się w podróż, zabierzmy podręczną apteczkę rodzinną – leki przeciwgorączkowe, przeciwbólowe oraz stale przyjmowane. Zapakujmy kilka plastrów, sterylne gaziki do przemycia rany, odpowiedni krem z filtrem.
W trakcie podróży…
Często przyjemność z poznawania nowych miejsc i bycia „w ruchu” odbiera maluchom choroba lokomocyjna. U dzieci występuje ona zdecydowanie częściej niż u dorosłych. Bóle i zawroty głowy, nudności, wymioty – mogą zepsuć najlepiej zaplanowaną podróż zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Aby złagodzić objawy choroby lokomocyjnej, możemy zastosować się do kilku prostych rad:
- jeśli podróżujemy samochodem, to przed wyjazdem nie zmieniajmy odświeżacza powietrza na nowy, intensywny zapach, nie szorujmy pulpitu silnie pachnącymi środkami,
- zarówno w autobusie, jak i na statku wybierzmy miejsce na przedzie, w samolocie – najlepiej przy skrzyddle, a zaraz po zajęciu fotela skierujmy nawiew powietrza na twarz pociechy. W samochodzie przypilnujmy, aby maluch nie śledził szybko zmieniających się za bocznym oknem widoków. Najlepiej byłoby, aby skupił wzrok na horyzoncie, na oddalonym, stałym punkcie,
- co ok. 2 godziny róbmy kilkunastominutowe przerwy, żeby rozprostować nogi i wywietrzyć pojazd,
- warto podać dziecku bezpieczny dla jego wieku lek znoszący objawy choroby lokomocyjnej, najlepiej taki, który nie powoduje senności, aby malec mógł cieszyć się podróżą.
A gdy już jesteśmy na miejscu…
Przemieszczając się z miejsca na miejsce, zaburzamy codzienne rytuały – pory posiłków, snu, relaksu. Każda dłuższa podróż, bez względu na środek transportu, ogranicza swobodę ruchu, a dodatkowo wiąże się zazwyczaj ze zmianą klimatu (góry, morze) i często strefy czasowej. Zaburzamy wówczas naturalne rytmy biologiczne, życiowe – zarówno nasze, jak i dziecka. Po przybyciu na miejsce dobrze jest więc wsłuchać się w organizm i dać mu chwilę odpoczynku.
PAMIĘTAJMY O…
Koniecznie zabierzmy ze sobą podstemplowaną książeczkę ubezpieczeniową oraz książeczkę zdrowia dziecka z numerem PESEL.
Pomimo dotarcia do celu, uczucie niekończącej się podróży towarzyszy nam często nawet dłużej niż przez kilka godzin. Nasz organizm potrzebuje bowiem aklimatyzacji. Możemy mieć kłopoty z zasypianiem, przystosowaniem się do nowej sytuacji. Na takie zmiany szczególnie wrażliwe są maluchy – mogą czuć się nieswojo po przybyciu na miejsce. Uszanujmy to i nie starajmy się już pierwszego dnia po przyjeździe na siłę powracać do stałych, tak potrzebnych dziecku schematów obowiązujących w domu. Jeśli maluch ma kłopoty z zasypianiem w nowym miejscu, niech wyjątkowo zaśnie wtulony w nasze ramiona, a nie sam w nowym pokoju.
Mamo, boli mnie brzuszek…
Przydrożne menu, kłopoty z optymalną higieną w trakcie podróży mogą zaowocować drobnymi problemami z funkcjonowaniem układu pokarmowego – bóle brzucha, wzdęcia, czy biegunka to ich typowe objawy. Dlatego przed wyjazdem dobrze jest sprawdzić, jak wygląda lokalne zaopatrzenie w te produkty, których na co dzień używamy i do których przyzwyczajone są dzieci (soki, obiadki w słoiczkach, itd.) i w miarę możliwości należy zabrać odpowiedni zapas ze sobą. Zmniejszymy tym samym prawdopodobieństwo ewentualnych kłopotów małego brzuszka. Gdy już dojdzie do zatrucia pokarmowego, nie podawajmy dziecku nic do jedzenia, ale pamiętajmy, aby piło ono dużo wody (lub gastrolitu) – przez najbliższe 24 godziny optymalnie 200 mililitrów płynów na 1 kg masy ciała.
Na pomoc!
Wybierając się w podróż z dziećmi warto w podręcznej apteczce uwzględnić także leki homeopatyczne. Respektują one naturalny rytm organizmu oraz mogą być bezpiecznie stosowane przez dzieci – także te najmłodsze. Trzeba jednak koniecznie pamiętać, iż w przypadku, gdy organizm dziecka nie jest w stanie poradzić sobie z infekcją, a stan chorego się pogarsza, należy skonsultować się z lekarzem.