Nowe dzieci
15 maja, 2008Już od przedszkolamali Polacy XXI wiekupracują na swoją przyszłość.Rytmika, gimnastyka,pływalnia, lekcjefortepianu czy baletu,nauka języków obcychi rysunku… Troskliwirodzice chcą dla swoichpociech jak najlepiej,ale też gubią sięw bogatej ofercie edukacyjnegorynku. Czyrzeczywiście maluchypotrzebują tego wszystkiego?Co wybrać,by naprawdę działaćdla dobra dzieci?
Czasamii można odnieść wrażenie, że w dobie wolnego rynku i dzieci stają się towarem.Najlepiej mieć jedno, góra dwoje, bywystarczyło środków na godziwy startw dorosłość. Najlepiej takie z górnej półki:przygotowane do walki z losem na pięści,wykształcone, asertywne i grzeczne, jakz bajki. Koniecznie wybitnie uzdolnione,z perspektywą dobrej pracy na Zachodzie,a jeszcze lepiej w showbiznesie. Rodzicewzajemnie się nakręcają. Co, którzy niezaserwowali pociechom pakietu rozwijającychzajęć, obawiają się, że malec nienadąży za rówieśnikami "lepiej" zorganizowanymi.Ci, którzy zapisali dziecko w kilkamiejsc, wciąż nie mają pewności, czy towystarczy. Jeszcze innych męczą wyrzutysumienia, że malec jest przemęczony, zniechęconyi odbiera mu się dzieciństwo.Wszyscy mają nieco racji. Równocześniejednak te obiegowe opinie należy traktowaćz przymrużeniem oka i ocenę sytuacjidopasować do konkretnego przypadku.My, jako dzieci, nie uczyliśmy się językówobcych, i dziś jesteśmy społeczeństwemzakompleksionych dorosłych, którzy boją się odezwać w obcym narzeczu. Nie przechodziliśmystarannej edukacji muzycznej,więc karierę w naszym kraju robią "gwiazdy"pokroju Michała Wiśniewskiego i DodyElektrody, a większość nie odróżnia muzykiChopina od Bacha. Kiedy malec prosi naso narysowanie kotka, wpadamy w panikę,bo plastyka to był taki "głupi, niepotrzebny"przedmiot. Nie mamy w zwyczajuwypoczywać aktywnie, bo modnie byłourywać się z wf-u, wiele osób nie potrafipływać… Rzeczywiście nasze dzieciństwobyło lepsze, niż "nowych dzieci", gdy na tospojrzeć z tej perspektywy?
Żywe srebro
Dzieci, jak to ludzie, różnią się temperamentem,zainteresowaniami, potrzebami.Poszanowanie dla indywidualności toklucz do połączenia rozwoju z radościąpierwszych lat życia.Wiele dzieci wprost roznosi niespożytaenergia. Są nakręcone od chwili, gdy tylkootworzą oczy, a wieczorem i tak mają problemz zasypianiem. Dla nich dodatkowezajęcia, zwłaszcza te ruchowe (np. taneczne,na pływalni, judo) to doskonały sposóbna pozbycie się nadmiernego wigoru,a czasem i agresji, która może towarzyszyćtakiej pobudliwości. Także zajęcia wymagająceskupienia, ale koniecznie ciekawe to cenna lekcja panowania nad sobą, panowanianad własnym ciałem oraz koordynacjiruchów. Świetnie sprawdzają sięlekcje plastyki. Nie tradycyjnego rysunku- to znudzi szybko nawet uzdolnionegomanualnie przedszkolaka. Raczej lepieniez gliny czy modeliny, wycinanie, wydzieranie,robienie mozaiki, etc.Dziecko ruchliwe, towarzyskie i wciąż chętnedo psocenia raczej nie zmęczy się zabardzo nawet wtedy, gdy coś dodatkowegozafundujemy mu każdego dnia. Takżew weekend. Dla wielu takich dzieci wolnedni ciągną się w nieskończoność i dająwówczas nieźle popalić rodzicom.
Oaza spokoju
Dzieciom wyciszonym, nie przepadającymza harmidrem i zamieszaniem, albo opornymna dodatkowe zajęcia, nie pozwólmyspędzać życia przed telewizorem czy nanicnierobieniu. I dla nich wyjście z domu,poznawanie nowych rzeczy oraz ludzi jestkorzystne. Należy serwować atrakcje stopniowo,z umiarem, pilnie obserwując dziecko.Jeśli przesadzimy, może jeszcze mocniejzamknąć się w ślimaczej skorupce,zamiast odkrywać własne pasje i talenty.
Indywidualnezainteresowania
Bardzo małe dzieci zazwyczaj interesująsię wszystkim po trochu. To nęci, i to kusi.Przez moment fascynujące wydaje siępływanie, bo Henio też pływa, za chwilęciekawsze jest pianino, na którym graZuzia, albo archeologia, bo był ciekawyprogram w telewizji… Pierwsze oznakiprawdziwej pasji możemy obserwowaćzazwyczaj dopiero wtedy, gdy nasza pociechakończy przedszkole. Warto jednakwcześniej zaserwować malcowi jak najpełniejszywachlarz ewentualnych zajęć, byz czasem wybrało coś dla siebie.Nie szukajmy od razu geniuszu. Posłuchaćdobrej muzyki powinien zarówno malec,który od kołyski podryguje w jej takt, jaki ten, który zdaje się być głuchy, niczympień. Nieistotne, czy potem zostanie Mozartem- ważne, by nauczył się obcowaćz muzyką i dobrze przy niej bawić. Niechcemy przecież, by w przyszłości obawiałsię poruszać na parkiecie, albo wymowniemilczał, gdy odbywa się dyskusja o nowychtrendach muzycznych. Chcemyprzecież wychowywać nasze dzieci napewnych siebie, towarzyskich i obytychludzi. Tacy muszą uczyć się przez całe życie,ale im wcześniej zaczną, tym lepiej.Pod warunkiem, że zaserwujemy im takiezajęcia edukacyjne, które łatwo pomylićz zabawą.
Dziecko zmienne jest
Kiedy dziecko wpada na pomysł zostaniawybitnym łyżwiarzem, nie kupujmy munatychmiast kosztownego sprzętu figurowego.Zastanówmy się trzy razy, nim sprowadzimydo domu pianino albo skrzypce.Dzieci zmienne są niczym pogoda i z dniana dzień mogą zmienić zdanie na temattego, jakie zajęcia są dla nich naprawdęzajmujące. Łyżwy można spokojnie wypożyczyć,a pianino jest przecież u nauczycielki.A z czasem, jeśli się okaże, że to naprawdęto… Czas na zakupy. Przy zachowaniuświadomości, że dziecko wciąż zachowujeprawo do rozmyślenia się. W razieczego – sprzęt można zawsze sprzedaćna aukcji, gdzie takich skarbów stale poszukują rodzice kolejnych ambitnychdzieci…
Fajna pani
To, przy których zajęciach malec zatrzymasię na dłużej, w dużym stopniu zależyod osoby prowadzącej. Fakt, że nasza Kasianie chce chodzić na balet, a Józio zrezygnowałpo pierwszej lekcji z szachów,wcale nie znaczy, że dane dyscypliny sąnie dla nich. Między prowadzącym zajęcia,a dzieckiem, musi "zaiskrzyć". Dlatego jednepanie są oblegane, do innych, nawetbardzo profesjonalnych, nikt chodzić niechce. Bywa też tak, że nawet opiekun, któryma podejście do maluchów, akurat nieprzyciągnie uwagi naszego dziecka. Zatem,nim pomyślimy o zmianie rodzajuzajęć, zastanówmy się nad zmianą szkółki.Dobrym rozwiązaniem jest pójście z dzieckiemna zajęcia próbne. Dobre ośrodkioferują takie lekcje bezpłatnie.
Prawdziwe potrzeby
Zajęcia powinny przede wszystkim rozwijaćnasze pociechy. Sport ma służyć zdrowiu.Lepiej więc, gdy malec pobiega popodwórku czy pojeździ z tatą na rowerze,niż za wcześnie trafi na lekcje modnegotenisa. To sport obciążający jednostronnie,dlatego zupełnie niewskazany dla dziecięcegokręgosłupa. Kręgosłup lubi natomiastpływanie, ale pływania nie proponujemydziecku z nawracającymi infekcjami drógmoczowych (chyba, że za zgodą urologa). Dziecko z wadą wymowy bardziej potrzebujelogopedy niż nauki angielskiego.Lingwistyka może poczekać. Seplenienieczy "zjadanie" końcówek raczej nie. Lepiejładnie mówić po polsku, niż fatalniew obcym narzeczu.
Czyje ambicje?
Niemal każdy rodzic, który wysyła malcana dodatkowe zajęcia, robi to dla jego dobra.Zwłaszcza, gdy ma wrażenie, że samstracił swoją szansę, przegrał swoje życie,etc. To kiepska motywacja. Mały człowiekpowinien sam szukać swojej drogi. Rozwijaćsię poprzez dobrą zabawę, radośćbycia w grupie, smakowanie życia.Z przymusu nikt nie robi kariery, ani zadawalającychpostępów. Z musu nie odnosisię sukcesów. Na pewno widzieliście nierazna występach małych artystów dzieci smutne, skrzywione, odarte z urokudziecka. Zróbcie wszystko, by nie było tonigdy wasze dziecko. Musicie tylko umiećpatrzeć. To istotne, czy dziecko wdzięczysię na scenie, bo lubi, czy dlatego, że lubiwas i nie chce was rozczarować.
Eliza Dolecka