Buddyjski przepis na szczęście: wywiad z Dechen Shak-Dagsay
26 lutego, 2021Dzisiaj przypominamy wywiad wydawcy magazynu INSPIRANDER.pl, Natalii Głowackiej, którego bohaterką był nikt inny jak sama Dechen Shak-Dagsay! Artystka przez prawie 20 lat pracowała jako asystentka w dziale marketingu w Zurichu. Porzuciła jednak karierę marketingowca i rozpoczęła przygodę muzyczną. Opłaciło się! Nagrała wyjątkowy album “Beyond” z Tiną Turner, dwukrotnie występowała przed samym Dalajlamą, a ich wyjątkowa relacja przypieczętowana została specjalnym błogosławieństwem od duchownego. Mimo że od dziecka mieszka w Szwajcarii, Dechen Shak-Dagday ma korzenie tybetańskie. Jak sama twierdzi, w swojej pracy chce “pokazywać Zachodowi bogactwo kultury Tybetu”. Śpiewa tradycyjne tybetańsko-buddyjskie mantry w nowoczesnej aranżacji, zarażając młode pokolenie swoją twórczością. Tylko nam Dechen zdradziła, jak to jest nagrywać z Tiną Turner i co czuła po spotkaniu z Dalajlamą. Natalia Głowacka gorąco zaprasza na niezwykłą rozmowę z równie niezwykłą osobą!
Natalia Głowacka: Jak wygląda zwyczajny dzień Dechen Shak-Dagsay?
Dechen Shak-Dagsay: Lubię wcześnie wstawać. Mam wtedy czas, aby wspólnie z mężem wypić filiżankę kawy zanim on zanurzy się w swoje codzienne obowiązki. Potem wykonuję swój codzienny rytuał medytacji i modlitwy za dobro wszystkich istot i za pokój na świecie. Zazwyczaj zajmuje mi to od 10 do 20 minut. Często też praktykuję jedną z form Tai Chi Chuan. Kocham tę technikę, ponieważ pomaga mi się skupić i zachować równowagę w życiu. Jako artystka mam wyjątkową możliwość pracy z domowego biura. Spędzam tam dużo czasu razem z moją ekipą managerską. Zazwyczaj mamy do omówienie wiele tematów i bieżących projektów, takich jak plan trasy koncertowej, przygotowanie do wywiadów czy innych wystąpień w mediach związanych z moją muzyką oraz z moim społecznym zaangażowaniem w sprawy Tybetu.
Czym jest dla Ciebie Tai Chi?
Dechen Shak-Dagsay: Tai Chi Chuan, starożytna, chińska technika relaksacji ciała i umysłu jest dla mnie jednym z najbardziej estetycznych sposobów na pokierowanie naszego ciała w stronę wewnętrznej harmonii. W Tai Chi widzę również szansę na propagowanie dobra i pokoju na świecie. Jako że moja przeszłość mocno związana jest Tybetem, jest dla mnie wyjątkowo ważne, żeby pokazać światu, że Tybetańczycy są otwarci na kulturę chińską pomimo sytuacji politycznej. To ma ogromną wartość symboliczną: kiedy ludzie na całym świecie demonstrują całym sobą, że nieważne co robią politycy, oni NIE CHCĄ wojny, chcą harmonii i współistnienia obok siebie w pokoju. Myślę, że taka postawa wyrażana poprzez Tai Chi to po prostu najlepszy sposób, żeby zażegnać konflikty na świecie.
Wprowadź do swojego domu orientalne akcenty - misy, donice i narzuty stworzą namiastkę harmonijnej krainy szczęścia
Jaki rodzaj muzyki wybierasz do praktykowania Tai Chi?
Dechen Shak-Dagsay: Większość moich uczniów kojarzy mnie z muzyką, jaką wykonuję. Oczekują, że to właśnie moje utwory staną się tłem ćwiczeń. Nagrałam kilka albumów z uspokajającą muzyką do medytacji, jak np. moja debiutancka płyta „DEWA CHE”, którą tworzyłam przez ostatnich 16 lat. Wszystkie płyty idealnie nadają się do ćwiczenia Tai Chi. Moim ulubionym utworem jest „CHENRESI”, numer 9 z albumu „JEWEL”. Myślę, że doskonale pasuje do delikatnych, płynnych ruchów wykonywanych w Tai Chi. Tak naprawdę wszystko zależy od osoby, można przecież równie dobrze ćwiczyć w zupełnej ciszy, bez muzyki.
Polecasz praktykowanie Tai Chi jako jedyną formę ćwiczeń czy w połączeniu z innymi technikami?
Dechen Shak-Dagsay: Zanim odkryłam Tai Chi, przez prawie 8 lat praktykowałam japońskie Shotokan Karate. Od kilku lat łączę delikatne, powolne ruchy Tai Chi oraz wzmacniające moje mięśnie ćwiczenia na siłowni. Jednak to, co kocham najbardziej, to właśnie Tai Chi, czyli głęboki, spokojny oddech na świeżym powietrzu, w otoczeniu pięknej przyrody.
Jak utrzymujesz spokój w życiu?
Dechen Shak-Dagsay: Myślę, że to bardzo proste. Każdy z nas codziennie staje przed wyborem prowadzenia szczęśliwego, pełnego satysfakcji życia albo ciągłego wprowadzania się w stan bycia nieszczęśliwym i sfrustrowanym. Wszyscy zostaliśmy stworzeni przez naturę jako jednakowe istoty ludzkie obdarzone z jednej strony wspaniałymi cechami, z drugiej jednak kilkoma skazami, które mogą powodować wiele cierpienia. Jako osoba ukształtowana na ścieżce buddyjskiej, uspokajam się poprzez intonowanie specjalnych mantr, na przykład mantra OM MANI PEME HUM jest dla mnie czymś bardzo… naturalnym. To najważniejsza mantra ku czci wszystkich istnień i dobra na świecie. Wierzę w wielką moc modlitw wszystkich religii świata. Myślę, że sekret utrzymania prawdziwej harmonii w życiu tkwi w umiejętności zrozumienia i dogłębnego połączenia się z modlitwą, którą praktykujesz.
Jak radzisz sobie ze złymi emocjami, zwłaszcza z gniewem i rozczarowaniem?
Dechen Shak-Dagsay: Chociaż z oddaniem wykonuję tybetańskie mantry i modlitwy, nie oznacza to wcale, że jestem w stanie przez cały czas kontrolować złe emocje. Kiedy się pojawiają, to tak, mi także zdarza się zdenerwować, a mój spokój ducha zostaje wtedy znacząco zaburzony – to jest całkowicie normalne. Zaobserwowałam jednak, że większości ludzi z trudem przychodzi okiełznanie tych emocji, ze względu na to, że ucierpiałoby ich ego. Praktykujący Buddysta natomiast z pokorą wita te momenty nieprzychylnego wiatru w żaglach i traktuje je jako cenną lekcję cierpliwości, tolerancji i zrozumienia. Moim największym życzeniem jako praktykującej buddystki jest pokonanie swoich emocjonalnych słabości. Kluczowe jest ujarzmienie złości, zazdrości, nienawiści i dumy. Umysł potrzebuje przestrzeni do praktyki i rozwoju. My wykorzystujemy właśnie te trudne momenty do jego treningu. Skutek jest taki, że wszelkie konflikty i złe emocje nie wychodzą spod naszej kontroli.
Dekoracje w stylu kolonialnym czerpią inspiracje z buddyjskiej duchowości Tybetu
Jak dbać o zdrowie? Masz jakieś niezawodne rady?
Dechen Shak-Dagsay: Jedz zdrowo, pamiętaj o aktywności fizycznej, dbaj o dobry sen, codziennie dużo się śmiej i bądź szczęśliwy! Praca nad swoim zdrowiem psychicznym jest równie ważna, co praca nad zdrowym ciałem. Kiedy czujemy się szczęśliwi – uzdrawiamy nasze ciało. Kiedy przez dłuższy czas jesteśmy smutni, źli, pełni obaw i lęków, te negatywne emocje objawiają się w postaci chorób fizycznych.
Możesz polecić jakieś książki o medytacji, Tai Chi albo zdrowym stylu życia?
Dechen Shak-Dagsay: Ja nauczyłam się wszystkich technik medytacyjnych od mojego drogiego ojca Dagsay Rinpoche, który jest tybetańskim lamą. Możliwość bycia tak blisko doskonałego mistrza to dla mnie ogromny przywilej. Przekazał on swoją wiedzę w książce „Praktyka tybetańskiej medytacji” („The Practice of Tibetan Meditation”) opublikowanej przez Inner Traditions w USA. Mogę również polecić książki napisane przez Dzogchen Pönlap Rinpoche, np. „Umysł Ponad Śmiercią” („Mind Beyond Death”) opublikowane przez Snow Lion Publications. Istnieje też wiele wspaniałych książek o Tai Chi Chuan napisanych przez znanego Mistrza Man Tak Chia.
Jaka jest najlepsza rada, jaką kiedykolwiek otrzymałaś?
Dechen Shak-Dagsay: “W porównaniu do nieskończoności wszechświata, nasze życie nie trwa nawet tak długo, jak trzy oddechy”. Mój dziadek tak mawiał i wciąż ma to ogromny wpływ na moje życie. Te słowa sprawiają, że uświadamiasz sobie, jak krótkie jest nasze życie i jak niedorzeczne jest marnowanie go na bycie niezadowolonym i nieszczęśliwym .
Jak bardzo religijna jesteś? Czy uważasz, że duchowość jest niezbędna w naszym życiu?
Dechen Shak-Dagsay: Myślę, że wszyscy jesteśmy wielkimi szczęściarzami. Żyjemy w czasach przełomowych zmian w sposobie patrzenia na świat przez ludzi. Przeszliśmy przez czasy, kiedy istniało tylko jedno wyznanie – wyznanie „Boga pieniądza”. Wraz z dramatycznym kryzysem ekonomicznym wszyscy Bogowie pieniądza spadli z nieba, a ludzkość uświadomiła sobie, że modli się do złych Bogów. Oczywiście pieniądze zawsze będę dla nas ważne, w końcu czynią nasze życie bardziej komfortowym i zapewniają bezpieczeństwo. I nie ma w tym nic złego – tak długo jak używamy pieniędzy jako narzędzia nie tylko dla własnych korzyści, ale także dla zapewnienia dobrobytu i pokoju dla społeczeństwa w ogóle. Bardzo mocno wierzę, że moment, w którym nie myślisz tylko o sobie, ale każda myśl i każde podjęte działanie ma na celu również szczęście innych istnień, to moment prawdziwej duchowości. Myślę, że potrzebujemy takich momentów jak najwięcej.
Jeśli marzysz o podróżach, możesz wprowadzić do swojego domu iście egzotyczną, orientalną atmosferę. Wystarczy, że dodasz kilka oryginalnych akcentów
Co najbardziej podoba Ci się w Twojej pracy?
Dechen Shak-Dagsay: Uwielbiam, kiedy ludzie podchodzą do mnie po koncercie i mówią, że ta muzyka pomogła im otworzyć serca i poczuć spokój, jakiego nie doświadczyli nigdy dotąd. W takich momentach naprawdę czuję się niezwykle uprzywilejowana i szczęśliwa. To niesamowite, że wraz z moimi muzykami mogę dotrzeć do ludzi za pomocą mojego głosu i dać im tyle pozytywnych uczuć – komfort czy poczucie przynależności. Jestem niezwykle wzruszona, kiedy słyszę, że terapeuci na całym świecie używają mojej muzyki, żeby uzdrowić, uspokoić ludzi, żeby pomóc im osiągnąć równowagę. Jeden z bardzo wysoko postawionych ludzi biznesu powiedział mi raz – „Ta muzyka sprawia, że czujesz się dobrym człowiekiem”. To właśnie fakt, że dzięki mojej twórczości mogę pozytywnie wpływać na ludzi sprawia mi największą satysfakcję.
A co jest dla Ciebie największym wyzwaniem?
Dechen Shak-Dagsay: Zawsze wykonywałam muzykę spirytualną, duchową, więc dużym wyzwaniem jest dla mnie i dla całego zespołu znalezienie dla nas miejsca na światowym rynku muzycznym. Jakiś czas temu miałam niesamowitą szansę współpracować ze światowej sławy legendą rocka – Tiną Turner, przy okazji nagrywania trzech ostatnich albumów BEYOND zainicjowanych przez Regulę Curti z Zurychu. To był ogromny sukces i czuję się zaszczycona, że mogłam być częścią tego przedsięwzięcia. Jako że chciałam poszerzyć grono moich odbiorców, poprosiłam jednego z najbardziej renomowanych szwajcarskim producentów – Helge van Dyka, aby zajął się produkcją mojego albumu pod tytułem „JEWEL, Joyful Heart Through Precious Tibetan Mantras („KLEJNOT, radosnym sercem przez szlachetne tybetańskie mantry”). W przeciwieństwie do moich poprzednich albumów, które powstały wyłącznie pod kątem medytacji i uzdrawiania, „JEWEL” przyciąga wielu ludzi, którzy nigdy wcześniej nie sięgali po muzykę tego typu. Aktualnie moim największym celem i wyzwaniem jest, aby wraz z nowym albumem – „Day Tomorrow”, wydanym przez szwajcarskie Universal, zdobyć jeszcze większy zasięg odbiorców. To płyta, która opowiada w jaki sposób każdy z nas może z dniem dzisiejszym uczestniczyć w tworzeniu dobrej karmy dla lepszego jutra. Wszyscy jesteśmy przecież odpowiedzialni za tworzenie przyszłości dla następnych pokoleń.
Na czym powinno polegać precyzyjne zaaranżowanie przestrzeni? Na połączeniu klasycznej elegancji z egzotyką!
Gdzie aktualnie przebywasz?
Dechen Shak-Dagsay: Jestem w hotelowym lobby, w hotelu Radisson Blu, Schwarzer Bock w Wiesbaden. Wczoraj w parku Wesbaden występowaliśmy przed 13-tysięczną widownią dla Jego Świętobliwości Dalajlamy z okazji jego 80-tych urodzin.
Jaki jest Twój obecny stan umysłu?
Dechen Shak-Dagsay: Wciąż jestem poruszona na myśl o wszystkich fantastycznych momentach z koncertu. Występować przed Jego Świętobliwością to wielki zaszczyt. Wczorajszy koncert był dla mnie ważny z jeszcze jednego względu – w niezwykłej obecności Jego Świętobliwości zaśpiewałam mantrę CHENRESI, która wyraża miłosierdzie wszystkich Buddha. Zaprosiłam nawet publiczność do wspólnego śpiewu jako prezent urodzinowy dla Jego Świętobliwości. Pod koniec mantry Jego Świętobliwość podniósł się z krzesła i po kolei uścisnął dłoń całej szóstce muzyków z mojego zespołu. Następnie zwrócił się do publiczności i powiedział: “To pierwszy raz, kiedy słyszę taką aranżacje tej mantry… I bardzo mi się podobała.”
Gdzie czujesz się jak u siebie?
Dechen Shak-Dagsay: Czuję się jak w domu w małej szwajcarskiej wiosce Samstagern, w której mieszka około 3 000 osób.
Co jest Twoją największą obawą?
Dechen Shak-Dagsay: Jestem bardzo przejęta współczesnym uzależnieniem społeczeństwa od smartfonów. Ludzie już nie patrzą na siebie, tylko spoglądają w dół, na swoje telefony. Nie rozmawiają ze sobą, rozmawiają przez telefony. Czy przez to tracimy nasze człowieczeństwo? Tego obawiam się najbardziej.
Która z żyjących osób wzbudza Twój największy podziw?
Dechen Shak-Dagsay: Zawsze podziwiam Jego Świętobliwość Dalajlamę, kiedy słyszę jego nauki, którymi dzieli się z ludźmi z całego świata. W jego przemowach jest taka przejrzystość, piękno i głębia. Te słowa dają moc uświadamiania ludzi na temat tego, ile pozytywnej energii, miłości i współczucia jest na świecie. Mój wielki podziw budzi też pewna wybitna, niemiecka kobieta – Sabriye Tenberken. Straciła wzrok z powodu choroby w dzieciństwie. Poleciała sama do Tybetu, żeby założyć szkołę dla niewidomych Tybetańczyków, którzy do tej pory nie mieli możliwości uczęszczać do tego typu szkoły. Stworzyła Tybetański Alfabet Braille’a i przedstawiła go niewidomym z Tybetu. Obecnie, wiele niewidomych osób z tamtych obszarów ma dostęp do edukacji, a wszystko dzięki jej niesamowitemu zaangażowaniu!
Czy pozwalasz sobie na ekstrawagancję?
Dechen Shak-Dagsay: Ogólnie staram się stronić od ekstrawagancji. Ale od czasu do czasu pozwalam sobie na relaks w SPA i masaż karku. Uwielbiam to!
Co było ostatnią rzeczą, jaką kupiłaś?
Dechen Shak-Dagsay: Krem z filtrem Nivea, który chroni mnie przed słońcem oraz parę uroczych, granatowych sneakersów.
Co jest najcenniejszą rzeczą, jaką posiadasz?
Dechen Shak-Dagsay: Zawsze noszę ze sobą różaniec Mala, który dostałam od mojej ukochanej mamy. Ma on dla mnie wielką, emocjonalną wartość. Wydaje mi się, że jest to dla mnie najcenniejsza rzecz, ponieważ zawsze modlę się za jego pomocą i czuję, że chroni mnie on 24 godziny na dobę.
Jaki film ostatnio obejrzałaś?
Dechen Shak-Dagsay: „Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy”.
Jeżeli Twoje życie byłoby filmem, jaki by miało tytuł?
Dechen Shak-Dagsay: „Kundun – życie Dalaj Lamy”, Martina Scorsese.
Oświetlenie w stylu egzotycznym to absolutny hit ostatnich sezonów. Ażurowe klosze przepięknie rozproszą światło!
Co sprawia, że się śmiejesz?
Dechen Shak-Dagsay: Łaskotki… 🙂
Co sprawia, że płaczesz?
Dechen Shak-Dagsay: Okrucieństwo względem zwierząt i niewinnych ludzi. Modlę się codziennie o to, żeby żadne stworzenie nie cierpiało.
Jakich artystów masz na swoim iPodzie?
Dechen Shak-Dagsay: Annie Lenox, Sade, Patti Smith, Rosenstolz, Katie Melua, Beatlesów, Simon & Garfunkel, Boba Dylana i Briana Adamsa.
Jakie strony odwiedzasz codziennie?
Dechen Shak-Dagsay: Facebooka oraz listy przebojów iTunes.
Co sądzisz na temat Walentynek?
Dechen Shak-Dagsay: To świetna okazja, żeby powiedzieć: Troszczę się o Ciebie… Wiele dla mnie znaczysz… Nie tylko jednej osobie, ale każdemu, kto daje Ci wiele miłości i wsparcia.
Czym jest Ciebie miłość?
Dechen Shak-Dagsay: Nie możemy bez niej żyć. Jest jak powietrze, którego potrzebujemy do życia. Bez miłości… rozpadamy się od środka. Potrzebujemy otrzymywać miłość i dzielić się nią, tylko wtedy możemy być spokojni i szczęśliwi.
Jaką biżuterię nosisz najczęściej?
Dechen Shak-Dagsay: Kocham tradycyjną tybetańską biżuterię, którą dostałam od mamy i babci.
Jak określiłabyś swój styl?
Dechen Shak-Dagsay: Nie padłam ofiarą mody, ale kocham piękne ubrania i dobre materiały. Odziedziczyłam miłość do dobrych jakościowo materiałów po mamie i babci. Uwielbiam nosić to, co czuję, że świetnie do mnie pasuje i łączę to z moją biżuterią, żeby stworzyć swój unikalny styl.
Co Cię najbardziej inspiruje?
Dechen Shak-Dagsay: Cztery pory roku, jasne kolory, dzięki którym każdy czuje się dobrze. Dobrej jakości materiały, które sprawiają, że czujesz się komfortowo i wspaniałe perfumy, które podnoszą na duchu.
Zapraszamy do odwiedzenia profili Dechen Shak-Dagsay na Instagramie i Facebooku oraz oficjalnej strony internetowej artystki.
Rozmowa: Natalia Głowacka, wydawca magazynu INSPIRANDER.pl